Pewnie nieco przedwcześnie skoro nawet fundamenty jeszcze nie gotowe, ale zacząłem robić rozeznanie w temacie okien.
Pierwsza wstępna wycena to ponad 27k netto za same okna w kolorze białym, bez montażu (drzwi tarasowe PSK, przy HST to cena w ogóle była kosmiczna). Na gotowo i w kolorze - około 45k. Masakra
Okazuje się, iż część przeszkleń delikatnie przekracza dopuszczalną powierzchnię 2.5m2 (np. 2.67m2), co automatycznie powoduje zmiany grubości samych tafli szkła, co skutkuje wzrostem ciężaru skrzydła, co w rezultacie wymusza jeszcze zmianę samej konstrukcji - koniec końców cena takiego okna ostro idzie w górę. Zwężenie pojedyńczego okna o 10cm rozwiązuje problem, więc zapewne na tym się skończy. Całe okno straci wówczas na szerokości 30cm (3*125cm=375cm, po zmianach będzie 3*115cm=345cm).
Okno w kształcie trapezu o wysokości 340cm stanowiło największe wyzwanie, gdyż dopiero po kilku dniach udało się je wbić do systemu - niestety, pomimo tego, iż to tylko FIX cena okna powaliła. W tym przypadku również zaczynamy kombinować, ze zmianami.
No i jeszcze kwestia samych profili... Zastanawiam się czy jest sens inwestować w super energooszczędne okna (profile 90mm, 6cio komorowe) jeżeli cena okna wzrasta o jakieś 30%? Czy zwykły profil 70mm, 5cio komorowy + potrójny pakiet szybowy nie będą wystarczające? Ostatnio w "budujemy Dom" czytałem wyliczenia na ile różnica w lepszej izolacyjności okien przekłąda się na oszczędność energii w ciągu sezonu grzewczego (do wyliczeń przyjęto ok. 25m2 okien). Spodziewane oszczędności wyniosły poniżej 100pln rocznie. Oczywiście to tylko teoria... Ale tak myślę, że jeżeli zamierzamy ogrzewać dom pompą ciepła to wówczas różnica na kosztach ogrzewania naprawdę może być znikoma...