Szok...
... przezyłem dziś, gdy o 7:30 zadzwonił majster, że jest na budowie. Przez ostatnie 2 miesiące udało nam się jedynie wylać ławy, majster wciąż miał coś do roboty tyle tylko, że nie na naszej budowie. Ostatnio u nas pojawić miał się zaraz po majówce, ale gdy w zeszły weekend zadzwoniłem z zapytaniem o której będzie to okazało się, że jednak nie będzie, gdyż tym razem remontuje taras i to w dodatku u siebie w domu. Zajmie mu to jeszcze z tydzień.
Także gdy wszelkie moje nadzieje już wygasły, dzisiejszy telefon niemal zwalił mnie z nóg. Na budowie prądu brak, wody brak, za to majster z całą ekipą jest. Media udało się uruchomić dopiero około 11 i od tamtej pory chłopaki ostro zasuwają. Ściany z bloczków fundamentowych dosłownie rosną w oczach a z pobliską hurtownią materiałów budowlanych uruchomiona została ekspresowa linia dostaw - już dojechały dwie wywrotki piachu, dwie kolejne palety cementu i jeszcze jeden transport bliżej niezidentyfikowanych rzeczy budowlanych...
Mam nadzieję, żetym razem zapału wystarczy na dłużej, niech chociaż fundamenty zostaną już ukończone bez większych przerw "technologicznych".
Kolejna wizyta na budowie najwcześniej w sobotę, ciekawe jaki widok zastaniemy...